Czas a świadomość

"Więcej jest rzeczy w niebie i na ziemi, niż się wydaje naszym filozofom". Od dawna już myślę, że ludzkości potrzebne są kolejne przewroty kopernikańskie. Co najmniej do jednego jest już blisko. Chodzi tu o pojmowanie czasu. Większość ludzi dziś myśli, że przeszłość już nie istnieje a przyszłości jeszcze nie ma. Tymczasem całkiem spora część fizyków mówi bądź rozważa coś innego. Zarówno przeszłość, teraźniejszość jak i przyszłość "gdzieś tam" istnieją a czas wcale nie upływa (eternalizm). Za takim poglądem przemawiają eksperymenty z fizyką kwantową, które prima facie najlepiej się tak właśnie interpretuje.  Np. delayed choice for entanglement swapping albo delayed choice quantum eraser czyli eksperyment przedstawiony na filmiku, ogólnie teoria względności Einsteina, gdzie mamy do czynienia z całą czasoprzestrzenią. 
Jednak to chyba nie żaden fizyk jako pierwszy dostarczył empirycznego argumentu, osobą która to zrobiła był neurofizjolog Banjamin Libet. Przeprowadzał on u swoich pacjentów operację na otwartym mózgu, pacjenci pozostawali świadomi zabiegu. Dotykał ich małego palca, po czym obserwował, kiedy w ich korach czuciowych palca pojawią się impulsy elektryczne. Tym samym dowiedział się ile dokładnie potrzebuje impuls, aby dotrzeć do odpowiedniego miejsca w mózgu. Później stymulował to miejsce, ale okazywało się, że pacjent nie odczuwa niczego natychmiast. W dodatku od pobudzenia kory do świadomego wrażenia upływa więcej czasu niż upływa od dotykania palca do świadomego wrażenia i to prawie o 500 milisekund! Według Libeta skoro aż tyle czasu potrzeba, aby coś odczuć, a mimo to odczuwamy bodźce w czasie rzeczywistym, to świadomość jest wysyłana wstecz, w przeszłość. Doprawdy niezwykła to interpretacja, nic dziwnego, że się nie przyjęła.

Ja sam jednak mniemam, że "przyczynowość" wstecz odgrywa rolę w istnieniu świadomości. Dziś "przyczynowość" wstecz nie jest czymś niezwykłym a w dodatku dotyczy kwantowego splątania. Samo kwantowe splątanie łatwo się z kolei kojarzy z świadomością, gdyż ta również ma charakter niematerialny. Korzystam tu z starogreckiego pojmowania materii, jako czegoś zajmującego miejsce w przestrzeni. Tymczasem w mózgu nie ma żadnego teatru, w którym miałaby się rozgrywać świadomość. Tak samo nie ma żadnego materialnego nośnika oddziaływań między splątanymi cząstkami. Podobieństwo jest zbyt duże, aby dało się je lekceważyć. Tzw. binding problem czyli próba wyjaśnienia, dlaczego odległe od siebie rejony mózgu "produkują" jedną świadomość jest właśnie związany z nielokalnością. To tylko jeden aspekt ogólnego podobieństwa. Innym podobieństwem jest brak zgodności między semantyką i syntaksą, czyli między rozumieniem a mechanicyzmem. Sprawdza się stary poczciwy podział na res cogitans i res extensa: umysł i ciało. Res cogitans to niemechaniczna, nieprzestrzenna, rozumna świadomość a res extensa to mechaniczna, przestrzenna ale nierozumna materia. Podział ten idealnie wpisuje się w to co się dzieje przed redukcją funkcji falowej i po redukcji. Sama redukcja jest najczęściej traktowana jako niedeterministyczna, wyjątkiem są interpretacje wieloświatowa Everetta oraz moja aktualnego nieskończonego determinizmu. Przed redukcją jest niedeterministycznie(?), niemechanicznie, nielokalnie, nieprzestrzennie. Po redukcji jest klasycznie czyli deterministycznie*, mechanicystycznie, lokalnie i przestrzennie.

Chcę zaprezentować pomysł eksperymentu związanego jak sądzę z nielokalną oraz eternalną naturą świata. Pewnego razu gdy byłem pod działaniem marihuany doznałem przestawienia chronologicznego zdarzeń. Polegało to na tym, że odczułem przyszłe zdarzenia jako teraźniejsze. Proszę sobie wyobrazić film, w którym wycięto jakąś scenę i wklejono ją wcześniej niż była. Wikipedia stwierdza, że takie zjawisko występuje u innych osób (seem out of sequence). Eksperyment miałby sprawdzić, czy to są tylko halucynacje. Wyobrażam to sobie tak, że osoba, która dozna przestawienia zdarzeń po zorientowaniu się, że są przestawione opisze przyszłość np. poda jakie cyfry są w kopercie bez jej ówczesnego otwierania po czym, żeby nie było paradoksu podróży w czasie, otworzy kopertę. Nie będzie mogła nie otworzyć, zwracam uwagę, że otwieranie koperty wydarzyło się już w świadomości obiektu, ta świadomość się już nie powtarza (jak wycięta scena filmu). Świadkami powinny być tylko kamery, ponieważ nie ma wtedy możliwości, że inny człowiek zechce doprowadzić do nieotwarcia koperty. Podejrzewam, że takie eksperymenty nie były dotąd przeprowadzane, ponieważ "wszyscy" interpretują (seem out of sequence) jako halucynacje. Jeśli wcześniej podobieństwo było zbyt duże, aby dało się je lekceważyć (nielokalność kwantowa oraz świadomości, podział na niemechanicyzm i mechanicyzm), to teraz jest jeszcze większe, dochodzi jeszcze podobieństwo kwantowego "podróżowania w czasie", oraz podróżowanie w czasie świadomości (które można by potwierdzić moim eksperymentem). Wydaje się to bardzo mało prawdopodobne by był to tylko przypadek, to wszystko się ze sobą łączy.

*Wróćmy jednak do naszego nieruchomego -materialnego- świata. Jak mniemam nasz materialny świat jest jak obraz albo książka, ale ani świat ani obraz nie wyjaśniają same siebie. Coś tu ciągle nie gra. Jeśli czas nie upływa i wszystko już "gdzieś" istnieje, to czy możemy się zgodzić na to, że chwila poprzednia jest przyczyną następnej albo na odwrót? Jeśli świat jest statyczny to nie może ewoluować. Jednak nasze codzienne doświadczenie temu przeczy, chwila poprzednia wydaje się być przyczyną chwili następnej, świat wydaje się ewoluować. Jednak to nieprawda, świat nie ewoluuje, a przypadków nie ma. Ale o tym w następnym poście.

Mój dyskurs na temat umysłu z prof. Włodzisławem Duchem pod linkiem: wduch.wordpress.com/...